A co z markami perfum, takimi jak Guerlain, Acqua di Parma czy Tom Ford? Są odpowiedzialni za odnoszące sukcesy kultowe perfumy niszowe, takie jak Shalimar, Samsara, Acqua di Parma Colonia i Black Orchid. Dla tych marek perfumy to nie tylko lukratywny produkt uboczny, ale ich główne źródło dochodu. Wszystkie należą do międzynarodowych koncernów luksusowych, takich jak LMVH czy Estée Lauder. Dziś można perfumy niszowe znaleźć w każdym średnim lub dużym mieście na świecie, każdy z 70 lub więcej różnymi zapachami, coś dla każdego gustu.
Nie można ich nazwać „projektantami”, ale czy naprawdę są „niszowe”? Jeszcze trudniej jest z awangardowymi markami, takimi jak Comme des Garçons czy Maison Martin Margiëla. To prawda, że ich perfumy przemawiają do węższej publiczności, ale obaj należą również do międzynarodowych grup. Choć selektywne, czy można je nazwać „niszowymi”? Zdecydowanie najbardziej znane marki „niszowe” to luksusowe i ekskluzywne marki, takie jak Creed, Frederic Malle, Serge Lutens, Le Labo, by Kilian, Maison Francis Kurkdjian czy Byredo. Chociaż nazywamy je „niszowymi”, każdy z nich wydał ponad 40 różnych zapachów i jest teraz częścią międzynarodowej grupy. Wszyscy są pionierami, którzy następnie połączyli się w większą firmę, aby dalej się rozwijać.
Czy nadal możesz nazwać je jako perfumy niszowe? A może jest to wygodny sposób dla dużych koncernów na dostęp do segmentu „niszowego”? Przywieźli nam przereklamowane perfumy, takie jak Aventus, Portrait of a Lady czy Santal 33, ale jeśli „nisza” oznacza, że są one przeznaczone tylko dla ograniczonej publiczności, to prawdopodobnie te perfumy już dawno przekroczyły ten wybrany status.